Wyspa to samotność, oderwanie, ułuda. Z wyspy świat wygląda inaczej, a sama wyspa jawi się sobie inaczej, niż widzi ją świat. Syndrom wyspy to rzecz o Kubie, którą Autor - najpierw jako student, potem dziennikarz, wreszcie dyplomata - poznał jak mało kto i na której spedził znaczną, może najważniejszą część swojego życia. "Do Hawany wracałem tyle razy, że trudno byłoby mi to zliczyć. Los powiązał mnie z Kubą na zawsze, nie mogę się od niej uwolnić" - wyznaje. Ale jest to także opowieść o smutku rewolucji. Bo nie ma chyba nic żałośniejszego niż rewolucja, która nie zdążyła umrzeć, nim się zestarzała. [Wojciech Jagielski]